Każdy trener chciałby odkrywać sportowe talenty, wspierać młodych zawodników w rozwoju. Coraz więcej dzieci uprawia sport, zdecydowana większość trenuje pod okiem profesjonalnych trenerów. Proces treningowy jest długotrwały, od początku treningu do startu w zawodach seniorskich mija niekiedy kilkanaście lat. To dużo czasu, dynamika rozwoju dziecka jest zjawiskiem wysoce nieprzewidywalnym. Jak dostrzec ukryty potencjał dziecka?
We wpisie posłużę się przykładem piłki nożnej, jako że jest to sport najbliższy mojemu sercu. Na nasze treningi przychodzą różne dzieci, mniej lub bardziej uzdolnione ruchowe na DANĄ CHWILĘ. Często trenerzy przypinają łatki dzieciom, w jednych pokładają nadzieje, a drugich skazują na porażkę. Na studiach, na kursach specjalistycznych stale przypominają nam o modelu mistrza. Nieświadomie (lub świadomie) trenerzy poszukują jednostek wybitnych, które nie zawsze spełniają się w sporcie zawodowym. Nie jest powiedziane, że zawodników który wyróżnia się w wieku 12 lat będzie odnosił sukcesy jako senior. Widziałem niejednokrotnie utalentowanego nastolatka, który w pewnym momencie przestał rozwijać się, nie mógł przebić się do seniorów. Takich przypadków jest wiele, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie.
Prawidłowość może być również odwrotna. Wielu zawodników zostało skreślonych w młodym wieku. Gdyby nie ich pasja, zaangażowanie, nie oglądalibyśmy ich na europejskich boiskach. Mowa o Ronaldo Nazario de Lima, Robercie Lewandowskim (nie przeszedł testów w Legii Warszawa), Jerzym Dudku etc. Zawsze doceniam dzieci, które walczą do samego końca, są zaangażowane na 130%. Pomimo, że pod względem umiejętności na razie ustępują innym, to ich charakter, praca zaowocuje w przyszłości.
Często łapię się na tym, że u zdolnego dziecka widzę TYLKO jego dobre strony, a u „słabszych” maluchów dostrzegam TYLKO ich słabości. To błąd. Wielbłąd.
Każdy ma jakiś talent, każdy jest w czymś dobry
Aby zawodnik osiągnął sukces w sporcie zawodowym musi ciężko pracować, mieć talent (często ukryty), ale przede wszystkim szczęście. Jak w życiu, które pisze niesamowite scenariusze. Potencjał dziecka nie zawsze widać gołym okiem, należy kierować się zdrowym rozsądkiem, trenerską intuicją, a czasem warto po prostu poczekać, dać szansę dziecku. Talent ujawni się wcześniej lub później. Albo wcale. Nie każde dziecko zostanie profesjonalnym piłkarzem, tylko nieliczni będę zajmować się sportem zawodowo, ale czy to powód do zmartwień? Absolutnie nie, sport daje szansę na rozwój, pozwala być lepszym człowiekiem. Jeśli dziecko przychodzi na trening z uśmiechem, kończy zajęcia z jeszcze większą radością, to znaczy że wykonaliśmy kupę dobrej roboty.
Tak jak wyżej wspomniałem-dynamika rozwoju dziecka jest nieprzewidywalna. Dziecko może w danym okresie poczynić niesamowite postępy lub zanotować spory regres. Dlatego warto trenować wszystkie dzieci, stworzyć równe szanse na rozwój sportowy. Jednak niekiedy bywa z tym ciężko, zwłaszcza że nie wszystkie dzieci mają idealne warunki do trenowania.
Teoria teorią, ale życie pisze inne scenariusze. Spójrzmy na polskie realia, niekoniecznie przez różowe okulary:
Zajęcia prowadzi jeden trener, około 20-25 dzieci. Poziom grupy zróżnicowany, czasami starsze dzieci trenują z młodszymi na tym samym treningu. Trener stoi przed dylematem – czy dostosować ćwiczenia, do najlepszych zawodników, czy zalecić łatwiejsze ćwiczenia dla wszystkich. Jedna i druga opcja jest zła. Gdy będą za trudne ćwiczenia, większość dzieci może się zniechęcić, gdy będą za łatwe-motywacja u „najlepszych” zdecydowanie spadnie. I tak źle, i tak niedobrze. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest obecność drugiego trenera oraz podział na grupy (mniej i bardziej zaawansowaną). W każdej chwili dziecko może przejść do innej grupy. O ile awans dziecka do lepszej grupy nie stanowi problemu, to spadek (zwłaszcza dla ambitnych rodziców) może być przykrym doświadczeniem. W pewnym sensie jest to zrozumiałe, każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Tylko zawsze, ale to zawsze należy kierować się zdrowym rozsądkiem.
Nie twierdzę, że odrzucanie słabszych zawodników, spowoduje że dziesiątki potencjalnych klasowych zawodników nie wybiegnie na europejskie boiska. Taka zależność nie ma prawa bytu. Faworyzowanie pewnej grupy dzieci, powoduje że pozostali czują się niepotrzebni, przez co szybko mogą zniechęcić się do sportu. Na to nie możemy pozwolić.
Często pracujemy pod presją wyników, zjawisko to występują już w najmłodszych grupach. Trener oceniany jest poprzez pryzmat wyników, wygranych turniejów, a nie ponosi odpowiedzialności za rozwój dziecka, kształtowanie jego umiejętności w dłuższej perspektywie czasu. Rodzice stwarzają niepotrzebne oczekiwania, wywierają presję, ciągle chcą udowodnić, że ich dziecko jest najlepsze. Wynik staje się priorytetem w procesie szkolenia, a kształtowanie wszechstronnych umiejętności piłkarskich schodzi na dalszy plan.
W biografii Alexa Fergusona, opisane są metody szkoleniowe Szkota, których próżno szukać na naszym rodzinnym podwórku. Wybitny szkoleniowiec zwracał szczególną uwagę na szkolenie dzieci i młodzieży. Jasno opisał, że nie interesują go wyniki grup młodzieżowych, a to ILU ZAWODNIKÓW DOŁĄCZY DO PIERWSZEGO ZESPOŁU. Trener dzieci i młodzieży jest odpowiedzialny za rozwój młodych wychowanków oraz „dostarczanie ich” do seniorskiego zespołu.
Zobacz koniecznie: Bezsens myślenia o wynikach, czyli jak zabić sportowy talent dziecka
Poniżej znajdziecie zestawienie ilości wychowanków, którzy grają w 5 najsilniejszych ligach świata.
Warto jeszcze wspomnieć o selekcji w klubach. W archiwalnym wpisie wyraźnie zaznaczyłem, że jestem za selekcją dzieci i młodzieży. W największym klubach piłkarskich pracuje się z grupą ścisle wyselekcojonowanych dzieci (Ajax Amsterdam, Barcelona, Legia Warszawa). Moje poglądy ciut ewoluowały, już nie jestem zatwardziałym zwolennikiem selekcji. Każde dziecko powinno czuć radość z uprawiania sportu, nieważne na jakim poziomie. Wyniki, tabele wrzucam do kosza.
Nie przegap: Jak wygląda selekcja dzieci w klubach sportowych