Długo zastanawiałem się na tym, czy warto publikować wpis o naszych grzeszkach/grzechach. Gdzieś tam, za górami i lasami, wisi opinia, że nie warto brudzić we własnym gnieździe. W końcu wszyscy jedziemy na tym samym wózku, prawda? Z drugiej strony, wpis możecie traktować z przymrużeniem oka, a stereotypy włożyć między bajki. Jeśli jesteś na moim blogu, to zakładam że praca z dzieciakami jest dla Ciebie frajdą, a rutyna to Twój największy wróg. Piąteczka!

Obecnie jestem na 7 zastępstwie (!) w piątej szkole, całoroczny rollercoster, bez finiszu. Jedynym stałym elementem w mojej pracy są ciągłe zmiany. Współpracowałem z wieloma nauczycielami/trenerami. Od każdego czegoś się nauczyłem, nie ze wszystkimi podzielałem poglądy na temat wychowania fizycznego. Życie, wszystko w normie.

Niestety, duża część społeczeństwa nie szanuje naszej grupy zawodowej, i to się nie zmieni, dopóki nauczyciele nie będą godnie zarabiać. Większość społeczeństwa nie szanuje zawodów, w których marnie się zarabia. Spłaszczam temat? Być może. Niestety, tak działa współczesny świat, nie ma co się obrażać, pozostaje nam tylko działać.

Co znaczy godnie zarabiać? Powyżej średniej krajowej, bez konieczności dorabiania w klubach sportowych, stróżowania na Orlikach, czy szukania innych form zarobkowych. Kto chce niech sobie dorabia, ale mam wrażenie, że bez dodatkowych zajęć nie ma co liczyć na godne życie. Goła pensja nauczyciela (zwłaszcza młodego) starcza co najwyżej na opłacenie rachunki. A co z resztą? Ok, temat rzeka, pomarudziłem trochę na zarobki w innych wpisach.

Mało tego, nauczyciele WF-u mają często przypiętą łatkę „tych gorszych”, od fikołków i rzucania piłki, czyli nierobów do kwadratu. Wkurzam się, gdy słyszę od znajomych teksty typu – „Ty to masz fajną robotę, rzucisz piłkę, i masz z głowy”. Nie, nie rzucam piłki. Nie po to kończyłem, studia, kursy, szkolenia żeby być Panem od fikołków (w pejoratywnym znaczeniu). Stereotypy o nauczycielach WF-u są głęboko zakorzenione w społeczeństwie, choć robimy wszystko, żeby zmienić wizerunek wychowania fizycznego. Zresztą, sami wiecie że czasami lekcje wychowania fizycznego to „walka” z dzieciakami – podziały w grupie, konflikty, wulgaryzmy, brak panowania nad emocjami. To tylko kilka aspektów naszej codziennej pracy. Nie ma lekko, choć nie zamierzam płakać z tego powodu.

Jeśli masz na sumieniu grzechy, które opisałem niżej, to powinieneś zastanowić się, co możesz zmienić w swojej pracy. Nie ma idealnego nauczyciela, każdy ma gorsze, sam nieraz popełniłem wymienione niżej grzeszki. Na spokojnie, robimy rachunek sumienia online 🙂 Na poniższej liście nie znajdziesz karygodnych grzechów (poniżanie ucznia, wyśmiewanie słabszych, brak opieki nad dziećmi etc) bo to automatycznie dyskwalifikuje nauczyciela. Odniosłem się w większym stopniu do sposobu naszej pracy, który w każdym momencie można zmienić na lepszy. Samokrytyka i chęć poprawy jakości naszej pracy to podstawa. W prostocie siła.

angry

6 grzechów głównych nauczyciela wychowania fizycznego

1. Brak prawidłowej organizacji pracy

Szkoła to nie klub sportowy, niebo to nie to samo co raj. Pracowałem w różnych warunkach, lepszych/gorszych, ale zawsze organizuję lekcje mając na uwagę bezpieczeństwo dzieciaków oraz maksymalną efektywność zajęć. Mamy niewiele czasu na część główną lekcje, zbyt wiele czasu ucieka bezpowrotnie. Brak czasu odbija się na jakości i efektywności lekcji. Czy możemy coś z tym zrobić? Oczywiście, że tak! Nauczyciele wychowania fizycznego MUSZĄ charakteryzować się wręcz wzorową organizacją pracy. Brak czasu nie może być usprawiedliwieniem, to od nas zależy czy zajęcia ruchowe będą efektywne i atrakcyjne dla uczestników.  Brak elastyczności, odpowiednie organizacji pracy to poważny grzech… Jak zwiększyć efektywność zajęć ruchowych:

Duża intensywność lekcji w małej sali gimnastycznej? Tak, to możliwe!

2. Brak kreatywności prowadzącego

Niestety, część nauczycieli wykorzystuje ćwiczenia (poznane na studiach, w klubach sportowych) przez całą swoją karierę zawodową. Dla niektórych trenerów czas zatrzymał się w miejscu. I to 20 lat temu. Dzieciaki mają inne potrzebny niż ich rówieśnicy z PRL-u. Nie można klepać tych samych ćwiczeń przez 70 lat. Nuuuuuuda. Nie wyobrażam sobie, abym cały czas stosował jeden schemat lekcji. Przykładem braku kreatywności jest rozgrzewka na początku zajęć, powtarzana przez cały rok. Zamiast biegać w kółko, zobacz jak łatwo przeprowadzić atrakcyjną rozgrzewkę dla dzieciaków.

wf
Brak kreatywności jest najszybszą drogą do wypalenia zawodowego. Tak, czasami zapala mi się lampka – Piotrek wpadasz w rutynę, zmień coś. Co wtedy robię? Szukam nowych rozwiązań, ćwiczeń, gier i zabaw ruchowych, które urozmaicą lekcje wychowania fizycznego. Wchodzę na zachodnie serwisy (polecam PE Central), oglądam filmiki z ćwiczeniami na Youtube, wprowadzam nowe elementy do swojej lekcji. Eksperymentuję, czasem nowe ćwiczenie będzie strzałem w dychę, innym razem okaże się klapą. Zawsze jest nutka niepewności. To co w jednej grupie się nie sprawdza, w drugiej może okazać się sukcesem. Człowiek uczy się na własnych błędach. Najłatwiej zostać w swojej strefie komfortu, ale chyba macie większe ambicje?

Czasem najprostsze rzeczy są najbardziej skuteczne. Mam do Was prośbę… Jeśli prowadzicie zajęcia ruchowe w niekomfortowych warunków (zarówno dla Was, jak i uczniów), to nie narzekajcie na wszystko i wszystkich. Wiem, że czasem nie jest łatwo, ale bądźcie kreatywni. Inaczej wychowanie fizyczne nadal będzie traktowane jako przedmiot 3 kategorii, prowadzony przez panów od fikołków. Chcemy tego?

3. Stosunek do zajęć ruchowych

Jeśli nie pokazujesz ćwiczeń, nie korygujesz błędów, nie jesteś aktywny, to od razu idź na L-Quatro. No chyba, że czekasz na emeryturkę. Bierny nauczyciel to bierni uczniowie. Jeżeli jest taka możliwość, zawsze uczestniczę w grach zespołowych razem z uczniami. Dzięki temu wzmacniam swój autorytet, a dzieci chętniej ćwiczą, mają większą motywację, żeby wygrać z drużyną nauczyciela. Inaczej postrzegają nauczyciela, który dla nich staje się wiarygodny. Niektórzy metodycy wychowania fizycznego uważają, że nauczyciele nie powinni brać udział w grach z uczniami, bo wtedy zachwiany jest dystans prowadzący-dzieci. Prowadzący jest wchłonięty w grupę, traci autorytet, nie jest w stanie kontrolować uczestników. Nie do końca się z tym zgadzam, tak czy siak, będę strzelał bramki dzieciakom 🙂

otyły

4. Strój nauczyciela

Nauczyciel musi wyglądać schludnie, ubrany „na sportowo”-jest to warunek konieczny. Co powiecie o nauczycielu w klapkach i z gazetą pod pachą? A może, Pani w szpilkach? Niestety, są to autentyczne przypadki, osobiście potwierdzam, że ww nauczyciele istnieją, o zgrozo istnieją.

5. Wypalenie zawodowe

Większość osób po pewnym czasie dopada wypalenie zawodowe. OK, każdy ma czasem dość pracy z młodzieżą, nie raz mam ochotę wszystko rzucić w cholerę. Niestety, u innych ten stan trwa od dłuższego czasu. Widzę to po starszych nauczycielach, którzy za wszelką cenę trzymają się posady, choć już dawno zatracili pasję do nauczania.

Prędzej czy później każdy z nas zada sobie pytania – Czy nadal chcę pracować w obecnej pracy? Czy praca odpowiada mi pod względem finansowym, zawodowym? Czy rozwijam się, czy wpadłem w sidła rutyny? Takich pytań są dziesiątki, każdy z nas ma inne doświadczenia, inne odpowiedzi. Czasem nawet nie mamy sił na rozmyślanie, jesteśmy najzwyczajniej w świecie zmęczeni fizycznie i psychicznie. Powinna nam się wtedy zapalić czerwona lampka – to początek wypalenia zawodowego. Mamy wrażenie, że czas się zatrzymał, a praca traci jakikolwiek sens. Jeśli nie obudzimy się z letargu, nie zmienimy sposobu pracy, nie będziemy rozwijać się, zostaniemy w tzw. strefie komfortu, to marny nasz los.

Czy można po krótkim czasie wpaść w rutynę? Tak, nawet po kilku miesiącach można wpaść w marazm. Nie oszukujmy się, każdy po pewnym czasie ma przesyt swoją pracą. To normalne, jesteśmy tylko ludźmi. Tylko poprzez stały rozwój możemy uniknąć rutyny, a w przyszłości wypalenia zawodowego. Choć nie zawsze jest to gotowa receptura na sukces, nikt takiej nie poda nam na racy. Każdy z nas ma inne doświadczenia, inny charakter oraz potrzeby życiowe. Każde rozwiązanie, które przyczynia się do poprawy naszej pracy jest DOBRE. Wybierz swoją drogą.

Czasem warto najzwyczajniej świecie zwolnić…

Marcin Dorociński nie wytrzymał…

6. Tylko jedna dyscyplina na lekcji

Pamiętam, jak na lekcjach wychowania fizycznego w szkole podstawowej graliśmy tylko w piłkę nożną, piłkę ręczną oraz unihokej. Żadnej innej gry nie poznaliśmy, nie mówiąc już o lekkoatletyce, czy gimnastyce. Wtedy dla nas wychowanie fizyczne było najbardziej atrakcyjnym przedmiotem w szkole. Z perspektywy czasu wiem, że nauczyciele zbytnio nie wysilali się na lekcjach, albo byli aż nadto zapatrzeni w swoje ulubione dyscypliny…

Tak, w dzieciństwie uwielbiałem turnieje szkolne.  Jeździłem praktycznie na każde zawody, nieistotne czy to była piłka nożna, czy unihokej. Inne dyscypliny? Zapomnijcie! Przez cały rok graliśmy tylko w piłkę nożną, nic innego! W szkole podstawowej nie widziałem piłki do siatkówki, a materace służyły tylko i wyłącznie jako dodatkowe miejsce podczas przedstawień szkolnych. Byliśmy mistrzami woj. łódzkiego w unihokeju, piłce nożnej, zbieraliśmy same pochwały, mogłem czuć się dumny. Co z tego? Wtedy się cieszyłem, bo piłka nożna była (nadal jest) sportem mojego życia, ale co z moim rówieśnikami, którzy wiecznie musieli grać w futbol, będąc najczęściej statystami podczas naszej gry? Nie mieli wyboru, nikt ich nie pytał, nikogo to nie obchodziło…

Kocham piłkę nożną z całego serducha, ale w szkole realizuję z tej dyscypliny tylko zagadnienia z podstawy programowej. Nic więcej. Prowadzę SKS-y, 2 razy w tygodniu dodatkowe treningi, w weekend Premiersip króluje u mnie w domu. Realizuję inne zagadnienia, gry i zabawy ruchowe, lekką, gimnastykę etc. W szkole jestem przede wszystkim nauczycielem wychowania fizycznego, a nie trenerem piłki. Nie zapominajmy o tym, że wszechstronność to podstawa prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego dziecka.

Zobacz również: Bezsens myślenia o wynikach, czyli jak zabić sportowy talent dziecka

Każdy z nas ma swoje mniejsze/większe grzeszki, byleby nie było ich za dużo 🙂 Wiele razy zastanawiałem się, czy dobrze postąpiłem, dobrze zareagowałem w danej sytuacji na lekcji, czy treningu. Ważne, żeby nie popełniać tych samych błędów, bo to najprostsza droga do rutyny, która zabija wszelkie kreatywne działania. Jeśli zmęczenie materiału mnie dopadnie, to sam odejdę. Po co się męczyć? Życie jest za krótkie, żeby być niewolnikiem!

Jeśli dopiero rozpoczynasz swoją karierę w szkole/jesteś studentem, to mam do Ciebie wielką prośbę – unikaj ww. błędów albo będziesz powielał stereotypy, co nie jest korzystne dla dzieci oraz naszego środowiska.

Nie wymieniłem wszystkich grzeszków nauczycieli, każdy ma swoje sumienie. Nie jestem idealnym nauczycielem wychowania fizycznego, nigdy nim nie będę. Nie oszukujmy się, niektórych uczniów lubimy bardziej, innych mniej. To normalne.  Nie lubię wszystkich dyscyplin sportowych, nie zawsze podejmuję właściwe decyzje. Nigdy nie patrzę  wstecz, uczę się na własnych błędach. Dobrze się z tym czuję, rutyna na razie mi nie grozi. Wszystko mam w swoich rękach. I jest mi z tym dobrze!

Więcej grzechów nie pamiętam…


Facebook Like Box provided by plumber orange county