Przed Wami kolejny wpis Bartłomieja Gajowca (gajowiec.blox.pl). Tym razem, Bartek, skupia się na zajęciach grupowych gimnastyki korekcyjnej….
Dlaczego grupowa gimnastyka korekcyjna jest nieskuteczna?
A to z prostego powodu: jest ona niecelowa, nieuzasadniona i najogólniej mówiąc – błędna zarówno metodycznie, jak i merytorycznie.
Każda dysfunkcja narządu ruchu diagnozowana u dziecka winna być starannie analizowana i – jeśli takowa konieczność zachodzi – korygowana poprzez odpowiednie ćwiczenia, przemodelowanie nawyków ruchowych tudzież inne czynności, które podejmowane są w porozumieniu ze środowiskiem dziecka.
Ćwiczenia proponowane przez terapeutę winny być wykonywane starannie, regularnie a zmiany w dziecku monitorowane na tyle stale, by móc wychwytywać najmniejsze wręcz reakcje na zadaną pracę. Ćwiczenia mają za zwyczaj charakter bardzo celowany na daną dolegliwość, która może i wygląda jak ta, którą ma dziecko sąsiadów, ale jej przyczyny i przebieg mają całkowicie odrębny rytm, gdyż dotyczą odrębnego organizmu.
Dlatego właśnie wrzucanie dzieci do jednej grupy „no bo sobie poćwiczą” jest głupotą. Nie poćwiczą sobie. Pomęczą się, a na efekty tych wysiłków nie ma chyba zbyt co liczyć. Tym bardziej obecnie, gdzie powszechnie uczy się dzieci ignorancji do poleceń i braku zwyczajnej dyscypliny. Nie można w grupie ćwiczyć dzieci ze skoliozami, bo każda z nich zaczyna się i kończy w innym miejscu, bo jedna będzie z krzywizną pierwotną na poziomie L2 a inna C3 i co wtedy? Bo dzieci z płaskimi stopami nie mają, co robić w grupie z dziećmi z chorobą Scheuermana a takowe grupy są przecież powszechnością. No bo to korektywa.
Niedługo rozpoczynają się zajęcia szkolne / przedszkolne i z pewnością pojawi się grupa „terapeutów korektywy”, którzy będą namawiali rodziców na przysyłanie do nich swoich pociech, no bo należy je już już natychmiast i jeśli nie to siódma plaga egipska. Proszę, pomyślcie, zanim na taki ruch się zdecydujecie.
Oczywiście podniosą się głosy typu: „mnie tak ćwiczyli i pomogło”. Tylko gratulować z ulgą. Nie uważam jednak, by spędzanie dzieci do pomieszczenia celem przećwiczenia ich na okoliczność różnych wad było względem nich czymś więcej, niż zwyczajnym oszustwem. A tu zaczynamy ocierać się o zwyczajne szkodzenie i to z premedytacją. Idąc za starożytnym primum non nocere proponuję zrezygnować z grupowych zajęć gimnastyki korekcyjnej.
Chyba tyle na ten temat…
Bartłomiej Gajowiec
fizjoterapeuta (gajowiec.blox.pl)
Zgadzam się z Bartkiem w 100%. Dzięki projektom unijnym, co raz więcej szkół ma w swojej ofercie zajęcia gimnastyki korekcyjnej. Nie oszukujmy się, grupowa gimnastyka korekcyjna przynosi więcej szkód, niż pożytku.
Gimnastyka korekcyjna w licznych grupach nie ma najmniejszego sensu merytorycznego i metodycznego.
Do każdego dziecka należy podejść indywidualnie, co nie należy do łatwych zadań przy grupie liczącej 15-20 osób. Często na zajęciach gimnastyki korekcyjnej, nauczyciele stosują ten sam zestaw ćwiczeń dla wszystkich wad postawy. Mija się to całkowicie z celem, jest to strata czasu nie tylko dla dzieci, ale także nieuzasadniony wydatek finansowy dla rodziców. Szukając pomocy w leczeniu wad postawy, należy skierować się do wykwalifikowanego terapeuty, który będzie indywidualnie ćwiczyć z dzieckiem, tylko wtedy możemy liczyć na poprawę postawy naszego dziecka.