Wracam po długiej przerwie z koszykówką na blogu. I od razu z małym zakładzikiem dla uczniów, w którym zwycięzców jest wiele. A w tym wszystkim miałem ukryty cel, dobrze przemyślany. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Za chwilę przedstawię proste wyzwanie/zakładzik z uczniami, w których mogą otrzymać bardzo dobrą ocenę lub trochę pobiegać. Każda opcja jest dobra dla mnie oraz uczniów. To nie będzie hazard, to ocena ryzyka, a pamiętajcie, że ryzyko to szansa…
Każdy z nas pracuje w różnych warunkach, z innymi dziećmi. Raz lekcje są czystą przyjemnością, a naszym głównym zadaniem jest nie zepsuć zaangażowania uczniów wprowadzając dziwne zasady oraz nudne ćwiczenia, a czasem trzeba mocno się napocić, żeby zachęcić uczniów do jakiegokolwiek wysiłku. Są klasy i klasy, każda jest na swój sposób inna. Wsadzanie wszystkich do jednego worka to błąd w sztuce, choć nie ukrywam, że czasem zdarza mi się porównywać klasy, drużyny etc.
Od kilku lat prowadzę lekcje w starszych klasach szkoły podstawowej, początki bywały trudne, ciągle eksperymentowałem, jednego dnia byłem zadowolony z aktywności chłopaków, innym razem lekcje były totalną porażką (nietrafione pomysły, środki treningowe niedostosowane do wieku, marazm, rutyna). Cały czas się ich uczę, większość czasu prowadziłem zajęcia ruchowe z maluchami lub w klasach IV-VI, przesiadka na wyższe piętro do starszych klas wymagała zmiany mojego myślenia.
Tylko wyjście ze strefy komfortu daje możliwość rozwoju osobistego.
Wiek 13-15 lat to trudny okres nie tylko dla uczniów, ale także dla nauczycieli, którzy nie raz muszą mierzyć się z burzą hormonów, która niszczy wszystko na swojej drodze. Czerń lub biel. Albo im się nie chce, albo robią głupoty, próbują rozwalić lekcje. Osobiście, z czysto egoistycznego punktu, wolę klasy w których dzieci mają problem z zachowaniem, ALE są aktywne, niż grupa która jest apatyczna, i jak im coś nie powiem, nie nakażę, to sami nie wyjdą z własną inicjatywą, a pierwsza myśl jaka pojawia się w ich głowach, kiedy wchodzą do sali gimnastycznej… znaleźć wolną ławeczkę, żeby usiąść. Ok, przydługi wstęp, ale chciałem żebyście poznali kontekst.
Czego większość uczniów nie lubi na lekcji wychowania fizycznego?
Przeważnie są to biegi długie, Test Coopera. Jak tylko mówię im, że przygotowujemy się do biegów, to niechęć i dezaprobata widoczna jest na ich twarzach, i nieraz potrafią to wprost powiedzieć, ale… jak już dochodzi do samych biegów to większość daje z siebie 110%. Ba, nawet po biegach pytają się czy mogą poprawić. Pytają o wyniki, o wyniki kolegów, jaki jest rekord szkoły. Dla nich najważniejsza jest rywalizacja, byle pokonać najlepszego kumpla. Wspominałem kiedyś, że każda motywacja jest dobra? I tak, i nie. Najbardziej pożądana jest motywacja wewnętrzna, o którą w dzisiejszym świecie piekielnie ciężką kształtować. Niestety, większość naszych działań jest bodźcowana z zewnątrz, cały system szkolny oparty jest na motywacji zewnętrznej (zrób dobrze – dostaniesz dobrą ocenę, nie nauczysz się na pamięć – siadaj, pała!). Lecimy dalej…
Był wrzesień, dopiero co zawitaliśmy z powrotem do szkoły. Wróciliśmy do starej/nowej rzeczywistości po nauczaniu zdalnym, z wytycznymi które są nierealne do wykorzystania w praktyce szkolnej. Pogoda dopisuje, boisko szkolne wolne, czas przygotować się do biegów. Równocześnie realizowałem materiał z koszykówki (rzuty do kosza, kozłowanie zakończone rzutem, alley oop i wsady po 360 stopniach w powietrzu etc).
W jaki sposób kształtować wytrzymałość w atrakcyjnej formie dla uczniów?
Oczywiście, najefektywniejsza będzie metoda powtórzeniowa, interwałowa itd, ale w warunkach szkolnych atrakcyjność zajęć ma kluczowe znaczenie, dlatego do kształtowania wytrzymałości wykorzystuję gry i zabawy ruchowe. Idealnym przykładem są małe gry w piłkę nożną podczas których doskonalimy elementy techniczno-taktyczne, ale także kształtujemy i rozwijamy zdolności motoryczne, w tym w głównej mierze wytrzymałość.
Mam lekcje koszykówkę + chcę przygotować uczniów do biegów. Da się złapać dwie sroki za jeden ogon? Żywy przykład, że nie ma że się nie da. Poniżej znajdziecie mój mały zakładzik z uczniami.
Wskazówki dotyczące techniki rzutu do kosza możecie znaleźć w filmiku poniżej:
Uczniowie poruszają się po boisku, swobodnie rzucają do kosza. Po kilku minutach podchodzę do uczniów z propozycją:
-dwa plusy jeśli trafisz do kosza
-jeśli nie trafisz, robisz 4 kółeczka wokół boiska
Wybieram optymalną pozycję do rzutu, chcę żeby trochę pobiegali, ale też zdobyli kilka plusów/piąteczkę.
Zdecydowana większość przystaje na moją propozycję, po chwili część rzuca, a duża część biega wokół boiska 🙂
I co chwilę słyszę pytania uczniów do swoich kumpli biegających – „ej Gienek, ile robisz kółek?”
Oczywiście, nie byłbym sobą gdybym nie podpijał stawki – 3 plusy za 8 kółek, 4 plusy za 16 kółeczek. Kto chce zaryzykować, ten próbuje – wszystko albo nic. Niektórzy, negocjują ze mną, przedstawiają swoją propozycję.
Wskazówki/organizacyjne:
-zawodnik przed wykonaniem rzutu do kosza musi się do mnie zgłosić (podniesienie ręki). Tylko wtedy zakład jest ważny.
-zawodnik rzucający do kosza obserwuje biegających, dbamy o bezpieczeństwo
-zawodnicy mają nieograniczoną liczbę prób
-uczniowie przed rzutem mogą negocjować (zachęcam ich do nich)
-trener wyznacza miejsce rzutu do kosza, chyba że zawodnik zaproponuje inną pozycję (musi mieć przygotowaną swoją propozycję zakładu).
-osoby nie podejmujące wyzwania rzucają swobodnie do kosza.
-zapisujemy na bieżąco plusy tak, żebyśmy byli na bieżąco.
Dlaczego zastosowałem wyzwania podczas lekcji?
-aktywizacja uczniów
-obserwacja uczniów – uczniowie podejmujący ryzyko (małe, duże) oraz chłopcy, którzy wybierają „bezpieczne” rzucanie do kosza
-kształtujemy decyzyjność – uczeń samodzielnie podejmuje decyzje
-świadomość wyborów – podjęcie ryzyka oraz konsekwencje błędnych decyzji
-element rywalizacji z nauczycielem – po celnym rzucie uczniowie nie tylko są zadowoleni z plusów, ale także mają satysfakcję z zrealizowanego celu postawionego przez nauczyciela.
Chwila…
Piotrek, ale czy Ty nie uczysz ich hazardu?
Nie, oprócz kształtowania wytrzymałości oraz doskonalenie rzutów do kosza uczniowie musieli sami ocenić ryzyko, zachęcałem ich do negocjacji, podejmowania decyzji. Rywalizowali też z nauczycielem, podwójnie się motywowali, każdy celny rzut do kosza traktowali jak pstryczek w moją stronę. Niech im będzie. Sytuacja Win-win, każdy wygrywa. Istotą podejścia win-win jest znalezienie takiego rozwiązania, dzięki któremu:
-wszystkie strony (nauczyciel i uczeń) poczują się usatysfakcjonowane
-zostaną zaspokojone potrzeby uczestników
-osiągnięte zostaną cele.
Kreuję wyzwania, w których celem jest maksymalna aktywizacja uczniów.
Sam bieg nie jest karą, uczniowie chętnie wykonują zadanie biegowe, znali reguły wyzwania. Było też dużo śmiechu, wzajemnego motywowania oraz pozytywnego dogryzania sobie, wszystko w luźnej atmosferze. Oczywiście, pozycje rzutowe oraz formę wyzwania możemy dowolnie zmieniać.
Na koniec lekcji pytałem uczniów się o definicje ryzyka, chwilę rozmawialiśmy kiedy warto ryzykować, a kiedy jest to zbyteczne. Ci co nie chcieli uczestniczyć w zabawie, rzucali swobodnie do kosza. Ich decyzja, ważne że byli aktywni.
Dla mnie takie lekcje są o wiele bardziej wartościowe niż tradycyjne formy ścisłe podczas których skupiamy się tylko i wyłącznie na doskonaleniu umiejętności ruchowych. Oczywiście, ww. zabawę można modyfikować na wiele sposób, wszystko zależy od naszej kreatywności oraz grupy ćwiczebnej.
Szukasz profesjonalnych ćwiczeń, gier i zabaw ruchowych?
Chcesz mieć wszystkie materiały zawsze pod ręku?
Nie trać czasu, zamów książkę “90 gier i zabaw ruchowych z piłką”, e-book “120 pomysłów na atrakcyjną rozgrzewkę dla dzieci” , a będziesz zawsze przygotowany do zajęć ruchowych!
Zajrzyj do mojego sklepu po więcej publikacji.