Jak budować autorytet trenera? Odpowiedź wcale nie jest oczywista, dróg do osiągnięcia celu jest wiele. Dla jednych „mieć autorytet” to być szanowanym i uznanym w otoczeniu, dla innych to wzbudzać strach wśród podopiecznych.
Według słownika języka polskiego autorytet to „1.uznanie jakim obdarzana jest osoba w jakieś grupie 2. osoba, instytucja, pismo itp. cieszące się szczególnym uznaniem”.
Czasy się zmieniają, już samo pełnienie danej funkcji społecznej nie jest równoznaczne z uznaniem otoczenia. Daleko nie muszę szukać, nauczyciele… Kiedyś zawód szanowany, cieszący się autorytetem wśród uczniów i rodziców. A teraz? Sami dobrze wiecie, jak część społeczeństwa postrzega naszą profesję, na szczęście, dużo osób widzi trudy naszej pracy, sam to doświadczam będąc świeżo upieczonym wychowawcą klasy. Część z nas żyje przeszłością, świat się zmienia, idziemy naprzód, nie wymagajmy od innych nie wymagając od siebie…
Na szacunek (duże słowo) trzeba sobie zapracować, to że jestem nauczycielem mało w obecnych czasach znaczy, ale… to w jaki sposób będę pracował ma wpływ jak środowisko zawodników i uczniów będzie mnie postrzegało.
Nie mogę wymagać od uczniów dyscypliny, uznania, sympatii jeśli sam nie będę przestrzegał pewnych wartości. Bo w tym wszystkim chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem. Tylko tyle i aż tyle. Dzieci nas stale obserwują, siłą rzeczy naśladują nasze zachowania. Poprzez obserwację dzieci uczą się, powielają nasze działania, dlatego tak ważna jest nasza codzienna postawa.
O ile na autorytet musimy ciężko pracować każdego dnia, to w ciągu jednej chwili możemy wszystko stracić. Jedna zła decyzja, zachowanie i spadasz ze szczytu. A budować utracone zaufanie jest piekielnie ciężko.
Każdy z nas ma swój styl pracy, dobry czy zły, nie mnie to oceniać. Przez dekadę mojej pracy w szkole i klubie sportowym wyrobiłem sobie własny sposób pracy, komunikacji z zawodnikami i uczniami. Oczywiście, praca w klubie i szkole różni się w wielu aspektach, jednakże to nadal praca z młodym, jeszcze nieukształtowanym człowiekiem. Zaznaczam, że często przeceniamy swoją rolę wychowawczą, pamiętajmy że na wychowanie dziecka ma wpływ wiele osób – rówieśnicy, otoczenie, rodzina, nieznajomi oraz doświadczenia na bazie, których młody człowiek postrzega otaczający świat. My tylko jesteśmy małym (ważnym) trybikiem, który wspomaga rozwój młodego człowieka.
W swojej pracy staram się budować więź z podopiecznymi, stworzyć zdrową relację trener-zawodnik. Jeśli zawodnicy nie będą nas lubić, to nie ma szans na wspólny rozwój. Nie tylko dziecko uczy się, ale także my, trenerzy, stale rozwijamy swoje umiejętności. Relacja oparta na strachu, dyscyplinie może przynieść efekt na krótką metę, ale trening to proces, w którym muszą współpracować zawodnicy-trener-rodzice. Wystarczy, że jeden element z układanki pójdzie w swoją stronę, a całość rozsypie się…
Jak budować autorytety trenera?
-konsekwencja. Od razu zaczynam od najważniejszego punktu. Wszystkie decyzje muszą być konsekwentne, przestrzeganie ich powoduje, że nasze działania są spójne. Bez emocjonalnego rollercostera. Jeśli nagradzamy to wszystkim w ten sam sposób, jeśli ktoś łamie regulamin, to ponosi konsekwencje, bez względu na pozycję w drużynie. Często nasza konsekwencja jest wystawiana na próbę, zwłaszcza w kryzysowych sytuacjach. Można wypracować sobie pewne schematy i trzymać się nich kurczowo, bez względu na rozterki emocjonalne. Na dłuższą metę nasze konsekwentne działania przeniosą się na drużynę, która sama zacznie się pilnować.
-sprawiedliwość. Wszyscy traktowani są tak samo. Nie ma równych i równiejszych. Każdy zawodnik to jednostka, do której trzeba osobno dotrzeć.
-uczciwość. Nie daj boże, żeby zawodnicy przyłapali trenera na kłamstwie. To koniec. Uczciwość względem zawodników, rodziców to podstawa. Doskonale wiemy jak wygląda polski świat piłki dziecięcej (nie chcę babrać się w błotku), negatywnych przykładów jest wiele – wystawianie zawodników z rocznika starszego w meczu ligowego, niejasne transfery między drużynami w celu zwiększenia szans na lepszy wynik (?). Nie róbcie tego. I szczerze, nie rozumiem zachowania trenerów, rodziców, którzy dopuszczają do takich sytuacji, w których w drużynie grają starsi zawodnicy lub niezgłoszeni. Kończę temat, miałem nie wchodzić do błotka…
-opanowanie. Osoby, które mnie znają, doskonale wiedzą że jestem opanowany, mało sytuacji może mnie wyprowadzić z równowagi, a nawet jeśli już się takie pojawiają, to nie daje po sobie tego poznać. Nie krzyczę na dzieci podczas treningów, meczów, nie krytykuję publicznie. Na meczach jestem opanowany, tak bardzo, że czasem słyszę zarzuty, że jestem za spokojny, nie reaguję na sytuacje boiskowe. Trener kłócący się z sędzią, rodzicami, daje przyzwolenie na takie zachowanie swoim zawodnikom. A już wtedy dzieją się różne niefajne sytuacje na boisko, nie mające nic wspólnego z duchem sportu. Samonapędzająca się machina złych emocji, w takim cyrku nie chcę uczestniczyć.
Nie krzyczę, bo też nie chciałbym, żeby ktoś krzyczał na moje dziecko… Kto nie panuje nad emocjami, nie powinien pracować z dziećmi:
-punktualność, przygotowanie do zajęć. Przychodzę pół godziny przed treningiem, rozstawiam sprzęt, przygotowuję miejsce do ćwiczeń. Jest czas, żeby zawodnicy i rodzice ze mną porozmawiali. Po treningu nie uciekam od razu do do domu, kto ma jakieś pytania/uwagi, to chętnie odpowiadam.
-sympatia, poczucie humoru. Uczniowie i zawodnicy wiedzą, że lubię sobie pożartować, poironizować. W starszych klasach wchodzę z uczniami na ciekawy poziom dyskusji pełnej ironii. Zawsze podchodzę do uczniów z sympatią, nie ze wszystkimi mogę sobie na pewnym poziomie pożartować. I nie łudzę się, że wszyscy mnie lubią, nie muszą. Byłbym hipokrytą, gdybym napisał, że wszystkich uczniów lubię tak samo…
-transparentność. Każde moje działanie jest jasne i czytelne. Jeśli pojawią się problemy, to rozwiązujemy je na bieżąco, zgodnie z zasadą TU i TERAZ. To bardzo ważne, bo pewne niedomówienia, niewyjaśnione sprawy mogą nasilić się w czasie. Po co? Większość spraw można zamknąć na miejscu, oczyścić złą atmosferę. O wszystkich działaniach zawiadamiam rodziców, tak żeby byli zawsze poinformowani, niczego nie ukrywam, jeśli jest krytyka skierowana w moją stronę, zawsze odpowiadam, używając merytorycznych argumentów. Często kosztuje to sporo emocji, ale nie wyobrażam sobie nie odpowiadać na uwagi od rodziców. Szacunek z dwóch stron.
Jak stracić zaufanie w kilka minut?
-powiedz jedno, rób drugie. Ciągle zmieniaj zdanie w zależności od sytuacji.
-obrażaj się na uwagi rodziców, traktuj ich z góry.
-traktuj najlepszego zawodnika lepiej niż pozostałych.
-powołuj na mecze ligowe starszych zawodników lub z innych grup.
-kłóć się z sędziami i innymi rodzicami podczas meczu.
-skrytykuj dziecko na forum, najlepiej krzyknij, żeby podkreślić swoją opinię.
Reasumując, każdy jest kowalem swego losu, jak będziesz pracował, tak będziesz postrzegany przez zawodników. Budowanie autorytetu wymaga dużo pracy i czasu, nikt nie poda nam gotowych rozwiązań na tacy. Wystarczy chwila bezmyślnego działania i można stracić wszystko to na co pracowaliśmy wiele lat.
Przedstawiłem mój styl pracy, proces budowania autorytetu, cały proces jest dynamiczny, jednakże pewne zasady, wartości są niezmienne. Warto o nie dbać, nawet kiedy nie zawsze wszyscy klepią nas po plecach.
Piątka!
Szukasz profesjonalnych ćwiczeń, gier i zabaw ruchowych?
Chcesz mieć wszystkie materiały zawsze pod ręku?
Nie trać czasu, zamów książkę “90 gier i zabaw ruchowych z piłką”, e-book “120 pomysłów na atrakcyjną rozgrzewkę dla dzieci” , a będziesz zawsze przygotowany do zajęć ruchowych!
Zajrzyj do mojego sklepu po więcej publikacji.