Czy praca w szkole znacznie różni się od prowadzenia zajęć w klubie sportowym? Na pierwszy rzut oka to dwa światy, zupełnie inne przestrzenie, ale chyba nie do końca tak jest. Każda forma zajęć ma zalety i wady, nie zamierzam rezygnować z pracy w  podstawówce oraz w Akademii Futbolu. Oto dlaczego…

Treningi z najmłodszymi prowadzę przeszło 4 lata, we wrześniu minęło 7 lat od momentu przekroczenia progu szkoły w nowej roli – nauczyciela WF-u 😀 Miałem dwuletnią przerwę w pracy w podstawówce, w tzw. międzyczasie cały czas szkoliłem nowe nadzieje polskiej piłki nożnej. Dzięki temu cały czas byłem w zawodzie, pomimo że było to tylko (i aż) dodatkowe zajęcia. W końcu musiałem opłacać rachunki, mieszkanie, jedzenie, a z samej jednej grupy (2×1 godz/tyg) nie da się wyżyć. Po 10 miesiącach od rozpoczęcia pracy w IKEA, dostałem pracę w szkole, którą przyjąłem bez wahania. Myślałem, że powrót będzie łatwiejszy, łagodniejszy. Treningi z dzieciakami „rozpuściły” mnie nieznośne. Byłem przyzwyczajony do idealnych warunków – kompletny sprzęt, duże boisko/sala gimnastyczna do dyspozycji, zero dokumentacji. Realia polskiej szkoły lekko mnie przytłoczyły, ale tylko na samym początku…

Poniżej przedstawiam moje porównanie (10 aspektów) treningów oraz pracy w szkole:

zestawienie lekcji

Brak dokumentacji przemawia na korzyść treningów. Przychodzę na klubu, przygotowuję sprzęt, prowadzę zajęcia. Żadnych dzienników (poza listą obecności), dodatkowej niepotrzebnej dokumentacji. Kto pracuję w szkole, ten wie że papiery potrafią zatruć nasze życie. Dzienniki lekcyjne, dzienniki zajęć pozalekcyjnych, Librus, sprawozdania, plany pracy, programy i wiele, wiele innych papierów do wypełnienia. A to zajmuje dużo czasu. Bardzo dużo.

W szkole mamy przywilej pracy z różnymi dzieciakami. Niekoniecznie z mistrzami sportu. I dobrze! Wychowanie fizyczne to nie czas i miejsce na śrubowanie rekordów sportowych, ale ogólną promocję kultury fizycznej. Dla każdego dziecka, nie tylko dla wybrańców. W klubie sportowym jest presja wyników, która nie powinna występować w pierwszych latach treningu. Wielokrotnie na blogu opisywałem dlaczego wynik meczu, turnieju nie powinien być głównym celem trenerów, rodziców. Więcej możesz poczytać:

Bezsens myślenia o wynikach, czyli jak zabić sportowy talent dziecka

A co z roszczeniowymi rodzicami? Na treningach nie spotykam się z negatywnymi komentarzami na temat mojej pracy. Rodzice obserwują trening, zawsze zostaje po treningu żeby porozmawiać z opiekunami na temat ich dzieci. Drugą stroną medalu jest ciągła obserwacja naszych zajęć przez rodziców. Jest to pewien dyskomfort, nikt nie lubi być „podglądany” podczas swojej pracy. Fakt, rodzice nie przeszkadzają mi podczas treningu (a tylko by spróbowali :D), ale czuję ich obecność, ciężko się do tego przyzwyczaić. W szkole nie ma takiej możliwości, rodzice nie wiedzą jak prowadzimy zajęcia. Opierają się tylko na opinii dziecka, które niekoniecznie w obiektywny sposób opowiada o lekcji.

W szkole $ są zdecydowane większe niż w klubie sportowym.  Wynika to głównie z ilości godzin, bo sama stawka za pojedyncze zajęcia ruchowe jest wyższa w klubie sportowej. W szkole prowadzę dziennie 4-5 lekcji, do klubu dojeżdzam na 1-2 h zajęć. Suma sumarum wychodzi na jedno (dojazd, przygotowanie sprzętu, prowadzenie treningu)

Dlaczego porównuję lekcje wychowania fizycznego z treningami dodatkowymi? Dla mnie prowadzenie treningów piłki nożnej to pewna odskocznia od szkoły. Inne spojrzenie na zajęcia ruchowe, dzięki czemu mogę z większym dystansem podejść do swojej pracy. Mam wrażenie że człowiek pracujący w jednym miejscu, w tych samych warunkach, może popaść w sidła rutyny. Prowadziłem zajęcia ruchowe w wielu salach gimnastycznych, boiskach, klepiskach i Bóg wie, gdzie jeszcze. Zdaję sobie sprawę, że każda szkoła ma inne możliwości, zaplecze sportowe. Dużo gier i zabaw ruchowych mogę wykorzystać tylko na treningu (duża sala gimnastyczna, piłka na każdą osobę), dzięki temu stale się rozwijam zawodowo. W szkole nie zawsze są warunki do przeprowadzenia niektórych zabaw, ubolewam nad tym, ale pewnych aspektów nie da się przeskoczyć.

Zobacz: Bezpieczne zajęcia ruchowe, czyli jak nie dać się zwariować

Praca w szkole to moje główne źródło dochodu, ale ciągłe zastępstwa są dla mnie udręką, tymczasowość wykańcza mnie emocjonalnie. Dodatkowe treningi dają mi trochę spokoju, zastrzyk gotówki w przypadku braku pracy w szkolnictwie. Nawet gdybym za rok nie dostał etatu w szkole, mogę prowadzić dalej popołudniami treningi, pracować z dzieciakami. A czy od rana będę pracował w takim czy innym miejscu nie ma dla mnie znaczenia. Oczywiście, najlepszym połączeniem jest –  szkoła+treningu. Na razie nie mam co narzekać, wszystko układa się po mojej myśli.

Zobacz również: Dlaczego warto ćwiczyć grę w badmintona na zajęciach pozalekcyjnych?

Treningi piłki nożnej pozwalają mi dzielić się moją pasją z dzieciakami. Jak sami wiecie, piłka nożna jest sportem numer jeden w moim serduchu. Dam sobie uciąć kolano w biodrze, jeśli inny sport pochłonie mnie do reszty. W szkole stawiam na różnorodność, mogę odpocząć od kopanki, przez co jestem bardziej głodny bramek na treningu 🙂 Lekcje wychowania fizycznego mam głównie z dziewczętami, więc siłą rzeczy futbol schodzi na dalszy plan. Nie wiem czemu, ale ciągle chcą grać w siatkówkę, przecież piłka nożna jest bardziej emocjonująca, prawda? 😀 Realizuję inne założenia programowe, inne sporty drużynowe, gry i zabawy, które nigdy nie wykorzystam na treningu.

Wymieniłem istotne różnice między pracą w szkole a prowadzeniem dodatkowych treningów. Pomimo znacznych różnic, obie formy zajęć ruchowych mają TAKIE SAME CELE:

  • promocja aktywności fizycznej
  • kształtowanie sprawności fizycznej
  • opanowanie wybranych umiejętności technicznych, taktycznych
  • propagowanie zasad fair play

Jakiś czas temu pisałem na blogu o tym, że warto czasem się zatrzymać, odpocząć, zrezygnować z zbyt dużej ilość zajęć. Odpocząłem nieciały miesiąc, nie dość że z powrotem mam przedszkolaków, to jeszcze doszła mi jedna grupa 7-8 latków. Tygodnie przelatują mi przez palce, ze szkoły jadę prosto na treningi, potem jest już prosta droga do łóżka. Sami widzicie, dalczego tylko jeden wpis tygodniowo publikuję, niestety doba ma tylko 24 h.

PS robię króciutką przerwę na blogu, w następnym tygodniu mam hospitację. Trochę pracy czeka mnie przy zadaniach związanych z zespołem ds ewaluacji. Wszystko nałożyło sie w jednym czasie, więc proszę Was o cierpliwość. Kolejny wpis za dwa tygodnie, pozdro!

This will close in 0 seconds


Facebook Like Box provided by plumber orange county