Problem zwolnień lekarskich z lekcji wychowania fizycznego był wałkowany wiele razy przez media. Akcja „Stop zwolnieniom z WF-u” ma uświadomić wszystkich rodziców, jak ważna jest aktywności fizyczna. I że nie warto zwalniać z WF-u. Jednak niektórzy opiekunowie oporni są na wiedzę. W efekcie ich dzieci, w niedalekiej przyszłości, przejmą piloty do TV oraz zapełnią pobliskie przychodnie lekarskie. Brawo!
„Stop zwolnieniom z WF-u” – chcę więcej takich społecznych kampanii!
Nie oszukujmy się kampania „Stop zwolnieniom z WF-u” to tylko jedna akcja, o której prędzej czy później zapomnimy. Potrzeba zmian systemowych, samo zachęcenie uczniów do aktywności fizycznej nie wystarczy. Trzeba zająć się edukacją rodziców. Tu i teraz.
Nie będę rozwodził się nad nowymi technologiami, które na stałe zagościły w naszych domach. Dzieciaki często wolą spędzać czas przy konsoli niż wyjść na świeże powietrze pograć z kumplami na Orliku. Świata nie zmienimy, to co było dla nas atrakcyjne x lat temu, teraz nie ma prawa bytu.
Narzekanie, że dzieciaki ciągle siedzą przy tabletach, komputerach mija się z celem. Ja też dużo czasu spędzam serfując na necie, z telefonem komórkowym nie rozstaje się nawet na minutę. I co z tego? Nie przeszkadza mi to w uprawianiu sportu, nie trzeba namawiać mnie na meczyk koszykówki, piłki nożnej ze znajomymi. Byłem wychowany w innych czasach, gadżety technologiczne dopiero wchodziły na rynek (szczytem marzeń była konsola PSX). Dla mnie oczywiste jest, że aktywność fizyczna jest ważnym składnikiem zdrowego stylu życia. Niestety, część społeczeństwa nadal ma niską świadomość dotyczącą własnego zdrowia, potrzeby ruchu. I to niewiedzą „dzielą” się ze swoimi pociechami.
Zobacz również: Wpływ aktywności fizycznej na zdrowie człowieka
Możecie się dwoić i troić na swoich zajęciach, wymyślać galaktyczne zabawy ruchowe, ale to rodzice stanowią punkt odniesienia dla dziecka. Szkoła tylko pomaga w wychowaniu, nie zastąpi rodziny.
Problem zwolnień lekarskich praktycznie nie występuje w szkołach podstawowych. Sytuacja zdecydowania pogarsza się w kolejnych etapach edukacji (gimnazjum, liceum). Według nieoficjalnych danych rodzice w ciągu ostatniego roku szkolengo 50 000 razy składali pisemną prośbę o jednorazowe zwolnieniu uczniów z zajęć wychowania fizycznego. 50 000 razy! Dotyczy to tylko łódzkich szkół, w roku szkolnym 2014/2015. Dane są nieprecyzyjne (ciężko oszacować ilość zwolnień na tzw. karteczkach), jednak nie trudno dojść do wniosku, że problem zwolnień występuje w niektórych szkołach. Żałuję że nie mam dla Was szczegółowych danych, tabel, postaram się je w niedługim czasie zdobyć i opublikować na blogu.
Pracuję w szkole podstawowej, gdzie problem ze zwolnieniami nie jest tak powszechny jak w dalszych etapach edukacji. Mimo tego, zawsze na lekcji jest jedna lub dwie osoby, które przynoszą zwolnienie od rodziców. W 95% rodzice nawet nie podają przyczyny zwolnienia. Teoretycznie nie powinienem przyjmować zwolnień od rodziców, ale życie pisze inne scenariusze. Według rozporządzenia TYLKO lekarz może zwolnić dziecko z ćwiczeń. Rodzic nie może zwolnić dziecka z ćwiczeń, tylko z lekcji (tak jak z każdych innych zajęć w szkole). Lekarz powinien na zwolnieniu lekarskim napisać zalecenia, przeciwskazania do ćwiczeń. Jednak nie wszyscy znają aktualne przepisy, ale zostawmy środowisko lekarskie w spokoju, oni podczas studiów nie mają ani jednej (!) godziny wychowania fizycznego. O, ironio jest to chyba jedyny wydział bez obowiązkowego WF-u. Lekarze lekarzami, nie mamy na nich wpływu, nie ma sensu toczyć wojny z nimi, skupmy się na swoich działań.
Czy rodzic ma prawo zwolnić jednorazowo czy czasowo swoje dziecko z lekcji wychowania fizycznego?
Zwolnienia ucznia z zajęć wychowania fizycznego dokonuje dyrektor szkoły na podstawie opinii o ograniczonych możliwościach uczestniczenia ucznia w tych zajęciach, wydanej przez lekarza, na czas określony w tej opinii.
Pisemna prośba rodzica nie jest podstawą dla dyrektora szkoły do zwolenienia ucznia z lekcji WF-u. Opiekunowie mogą zwolnić ucznia jednorazowo z powodu złego stanu zdrowia. I tu otwiera się niebezpieczna furtka dla rodziców, którzy mogą w ten sposób zwalniać uczniów z pojedynczych lekcji wychowania fizycznego. Jest to niebezpieczne zjawisko, gdy może powodować niemożność zrealizowania przez ucznia podstawy programowej. Siłą rzeczy uczeń nie uczęszczający na lekcje WF-u nie spełnia wymogów programowych, w związaku z czym NIE MOŻE mieć dobrej oceny.
Nie przegap: WF – za co trzeba,a za co nie wolno oceniać?
Jak szkoła ma radzić sobie z falą zwolnień z WF-u?
Rodzic musi wypełnić podanie do dyrekcji (konieczne dołącza ZWOLNIENIE LEKARSKIE), na tej podstawie dyrekcja zwalnia ucznia, albo nie. Proste, prawda? Aby zwolnić dziecko, rodzic musi iść do lekarza, wypełnić podanie do dyrekcji. To dla niektórych rodziców zbyt wiele, lenistwo bierze górę. Dzięki temu, nie ćwiczyli tylko ci uczniowie, którzy rzeczywiście mieli kontuzje, urazy, choroby. Jest to rozwiązanie drastyczne, ale skuteczne w szkołach, gdzie występuje problem zbyt dużej ilości zwolnień lekarskich. W końcu dziecko zacznie ćwiczyć, z dużym prawdopodobieńswtem przekona się do aktywności fizycznej. Oczywiście, aby zachęcić uczniów do aktywności fizycznej nie potrzeba tylko naszej dobrej chęci, ale odpowiednich warunków – dostępu do sali gimnastycznej, wystarczającej ilości sprzętu sportowego, optymalnych warunków pracy. Nie oszukujmy, WF w małej sali gimnastycznej z 20 gimnazjalistów, bez sprzętu sportowego to najkrótsza droga do zwolnień lekarskich. A tego nie chcemy, prawda?
W łódzkich szkołach rusza program „Mój przyjaciel WF”, który z założenia ma przeciwdziałać masowym zwolnieniom z zajęć wychowania fizycznego. Skierowany jest głównie dla uczniów gimnazjum oraz szkół ponadgimnazjalnych. Do uczestnictwa w lekcjach wychowania fizycznego, ale także do spędzania wolnego czasu na boiskach i w halach będą zachęcać łódzkie gwiazdy sporu. Wierzę, że jest więcej regionalnych programów, które zachęca dzieciaki do regularnej aktywności fizycznego. Jeśli uczestniczycie w miejskich programach, uważacie że warto z nich skorzystać, napiszcie do mnie.
Każdy z nas musi wypracować sobie warsztat pracy, system który spowoduje, że dzieciaki nie będą przynosić nam zwolnień lekarskich. Nie chodzi o to, żebyśmy zrobili rewolucję, ale określili jasno pewne obszary w naszym PSO, które odnoszą się bezpośrednio do zwolnień z WF-u np. tydzień po chorobie dziecko może nie ćwiczyć, czy też usprawiedliwione niedyspozycje dziewcząt. Nie ma idealnego JEDNEGO rozwiązania, to co u mnie się sprawdza, u Ciebie niekoniecznie.
Jestem ciekaw jak Wy radzicie sobie ze zwolnieniami (jednorazowymi, okresowymi)? Dajcie znać w komentarzach, na mejla lub Facebook’u 😀